Sam nie wiem, co mnie dzisiaj podkusiło, żeby spojrzeć na ostatnią stronę „Rzepy”. Moją uwagę przyciągnął tytuł „Turniej Jola Cup” http://www.rp.pl/artykul/60574,671703_Turniej_Jola_Cup.html , bo skojarzył mi się z tenisem, którego u nas jak na lekarstwo, a swojsko brzmiąca nazwa sugerowała, że to impreza krajowa. I rzeczywiście, okazało się, że chodzi o „turniej tenisowy poświęcony pamięci posłanki Jolanty Szymanek-Deresz, tragicznie zmarłej w lotniczej katastrofie pod Smoleńskiem”. Może nie byłoby w tej informacji niczego wartego włączenia komputera, gdyby nie uwaga męża pani Jolanty, Pawła Deresza: „Takich imprez, które integrują wokół tragedii smoleńskiej, a nie dzielą, powinno być więcej”.
I to mnie właśnie najbardziej zafrapowało. Jakie mianowicie warunki powinny być spełnione, aby zintegrować naród „wokół tragedii smoleńskiej”? Jaką receptę na integrację rodaków znalazł Paweł Deresz? Wyszło mi, że decyduje o tym opcja polityczna, którą reprezentuje patron zawodów i skład gości „na kortach i wśród widzów”, bo zapowiedziano, że będą tam „m.in. Aleksander Kwaśniewski, Urszula Dudziak, Alicja Resich-Modlińska, Wojciech Fibak, Karol Strasburger, Ryszard Kalisz i Ryszard Szurkowski”. Żadnych bowiem przesłanek wskazujących na jakąś inną przyczynę tak pochlebnej oceny tej imprezy nie udało mi się znaleźć. Teraz już wiem, a przynajmniej się domyślam, że takie imprezy integrują, a te w których, czci się śp. prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego wraz z małżonką i uczestniczą w nich Jarosław Kaczyński, jego bratanica Marta, oraz wdowy po śp. Januszu Kurtyce, śp. Przemysławie Gosiewskim, śp. Zbigniewie Wasermanie i innych ofiarach tragedii związanych z największym ugrupowaniem opozycyjnym – dzielą.
