Pradziadek Pradziadek
190
BLOG

Samorząd w mojej fabryce (cz. XVII/1, STATUS OBRONNY)

Pradziadek Pradziadek Rozmaitości Obserwuj notkę 3

 

Status przedsiębiorstwa przemysłu obronnego nadano mojemu przedsiębiorstwu w najgłębszej tajemnicy przed organami samorządu pracowniczego. Było to przyczyną bardzo ostrej i zdecydowanej reakcji rady pracowniczej, która nadała całej sprawie dużego rozgłosu. Lektura dokumentów z tamtego okresu dowodzi jednak, że można było uniknąć tej awantury, gdyby zmianę statusu przeprowadzono po konsultacjach z radą. Ale zacznijmy od początku.

           29 lipca 1987 r. odbyło się w Ministerstwie Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego (MHiPM) zwołane w nagłym trybie spotkanie. Podczas tego spotkania odczytano zebranym i wręczono p.o. dyrektorowi naszego przedsiębiorstwa dokument zawierający decyzję o zmianie jego statusu prawnego w związku z zakwalifikowaniem go do przedsiębiorstw przemysłu obronnego. Fakt ten nazwano wyróżnieniem przedsiębiorstwa. Dokument podpisał 1 lipca przewodniczący Komitetu Przemysłu Obronnego Rady Ministrów (KPORM) wicepremier Zbigniew Szałajda na wniosek ministra hipm Janusza Maciejewicza. Za „wyróżnienie” podziękował p.o. dyrektora w obecności zaskoczonych i pełnych rezerwy przedstawicieli samorządu. Wspomniana zmiana statusu prawnego powodowała – jak wynikało z opracowanej naprędce opinii radcy prawnego – pozbawienie samorządu wielu istotnych kompetencji oraz drastyczne ograniczenie podmiotowości załogi i samodzielności przedsiębiorstwa. W myśl tej opinii zmiana statusu oznaczała bowiem m.in. możliwość powoływania dyrektora przez organ założycielski z pominięciem postępowania konkursowego, po zasięgnięciu jedynie opinii rady pracowniczej, możliwość podjęcia decyzji o utworzeniu przedsiębiorstwa wspólnego, mieszanego i przystąpieniu do spółki bez zabiegania o zgodę rady pracowniczej oraz pozbawienie organów samorządu pracowniczego w całym przedsiębiorstwie kompetencji stanowiących w zakresie planów rocznych, wieloletnich i inwestycji, co oznaczało pozbawienie załogi wpływu na wyniki ekonomiczne przedsiębiorstwa. Wprawdzie status obronny nęcił ulgami w podatkach, ale jednocześnie wzbudzał naszą nieufność tajny tryb, w jaki go wprowadzono. Gdyby w grę wchodził wyłącznie interes ekonomiczny przedsiębiorstwa, nic nie stałoby przecież na przeszkodzie, by sprawę tę załatwić za wiedzą organów samorządu. Powodem największych obaw była utrata kompetencji stanowiących rady pracowniczej dotyczących przystępowania do przedsiębiorstw wspólnych i spółek w związku z podejmowanymi próbami utworzenia koncernu przemysłu elektronicznego, a później spółki Elpol. Decyzję o zmianie statusu podjęto na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów, które do przedsiębiorstw przemysłu obronnego zaliczało tylko przedsiębiorstwa wykonujące w całości lub w przeważającej części zadania na potrzeby obronności i bezpieczeństwa państwa. Trudno natomiast było uznać, że nasze przedsiębiorstwo wykonuje przeważającą część produkcji na potrzeby obronności, skoro według oświadczenia p.o. dyrektora, wygłoszonego podczas jednej z sesji rady, przedsiębiorstwo przeznaczało na cele obronności zaledwie kilkanaście procent wartości produkcji. Wiedząc to, prezydium postanowiło zwołać niezwłocznie posiedzenie rady pracowniczej, aby wstrzymać wykonanie bezprawnej decyzji dotyczącej zmiany statusu, w tak drastyczny sposób godzącej w samodzielność przedsiębiorstwa i kompetencje samorządu. Zgodnie z obowiązującym prawem rada pracownicza miała prawo wstrzymać niezgodną z prawem decyzję organu sprawującego nadzór nad przedsiębiorstwem w ciągu siedmiu dni od dnia powiadomienia jej o tej decyzji. I stąd pośpiech przy opracowaniu opinii przez radcę prawnego i przy zwołaniu sesji. Zwołano więc sesję, a jej najważniejszym tematem była zmiana statusu.

        Po długiej dyskusji z udziałem przedstawicieli administracji, KZ PZPR i neozwiązków Rada podjęła w głosowaniu tajnym zdecydowaną większością głosów dwie uchwały dotyczące zmiany statusu. W pierwszej uchwale przedstawiła okoliczności towarzyszące tej zmianie oraz konsekwencje formalno – prawne, jakie z niej wynikały. W drugiej – na podstawie posiadanych ekspertyz prawnych podważyła zgodność jej z prawem i wniosła sprzeciw przeciwko decyzji o zmianie statusu. Rada pracownicza dysponowała popierającymi jej stanowisko opiniami prawnymi opracowanymi przez prof. dr hab. Teresę Rabską, kierownika Katedry Zarządzania Gospodarką Narodową Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, dr. hab. Mirosława Wyrzykowskiego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego a nawet doc. dr. hab. Tadeusza B. Jaworskiego z Akademii Nauk Społecznych przy KC PZPR. Autorzy wszystkich tych opinii zgodnie stwierdzali, że nadanie statusu przedsiębiorstwa przemysłu obronnego takiemu przedsiębiorstwu, które nie wykonuje w całości lub w przeważającej części zadań dla przemysłu obronnego, jest sprzeczne z prawem. Przed podjęciem uchwał, w trakcie dyskusji nad zmianą statusu, zaznaczyła się wyraźna polaryzacja stanowisk. Za utrzymaniem statusu przemysłu obronnego opowiedzieli się bowiem dyrektorzy oraz przedstawiciele KZ PZPR i neozwiązków. Przedstawiciele administracji bronili swego stanowiska twierdząc, że procent wartości produkcji zależy od sposobu liczenia, ponieważ na rzecz obronności kraju produkujemy 90% asortymentu. Z oryginalną tezą wystąpił sekretarz KZ PZPR ds. ekonomicznych, który stwierdził, że zakres kompetencji samorządu zwiększy się, bo wzrośnie dzielona przez rady pracownicze część zysku do podziału pozostająca w zakładach w związku z przyznaniem ulg w podatku dochodowym. Utratę podstawowych kompetencji można byłoby – jego zdaniem – całkowicie zniwelować, przyjmując dżentelmeńską umowę z dyrektorem, który zobowiązałby się do szanowania opinii Rady. Propozycje zawarcia dżentelmeńskiej umowy, które składali radzie dyrektorzy i sekretarze KZ PZPR, nie mogły jednak być traktowane poważnie wobec ich dyskrecji w kwestii zmiany statusu, dokonanej w tajemnicy przed organami samorządu. Ponadto członkowie Rady zwracali uwagę, że nie mniejsze ulgi w podatku dochodowym przedsiębiorstwo osiągnęło bez zmiany statusu. Takie prymitywne próby robienia wody z mózgu członkom rady pracowniczej były oczywiście skazane na niepowodzenie.

W uzasadnieniu sprzeciwu przeciwko zmianie statusu przedsiębiorstwa rada zwróciła uwagę, że istniejące Rozporządzenie Rady Ministrów dopuszczało nadanie statusu przedsiębiorstwa przemysłu obronnego jedynie
w wypadku, gdy przedsiębiorstwo w całości lub w przeważającej części wykonywało zadania na rzecz przemysłu obronnego i bezpieczeństwa państwa. Nasze przedsiębiorstwo natomiast nigdy nie wykonywało w całości ani w przeważającej części produkcji na rzecz obronności. Tego rodzaju działalność była zawsze marginalna i ograniczała się do niewielkiego procentu ogólnej produkcji. Przedsiębiorstwo przywiązywało jednak do terminowości i jakości tej produkcji zawsze należytą wagę. Rzeczywista działalność przedsiębiorstwa nie uzasadniała więc nadawania mu nowego statusu wedle obowiązującego prawa. Mając to wszystko na uwadze, rada pracownicza zwróciła się o ponowne przeanalizowanie sprawy i cofnięcie decyzji o zmianie statusu, którą podjęto bez zasięgania opinii organów samorządu. Uchwałę w sprawie zmiany statusu przekazano do wiadomości m.in. przewodniczącemu Rady Państwa, I Sekretarzowi KC PZPR Wojciechowi Jaruzelskiemu, Sejmowej Komisji Spraw Samorządowych, premierowi rządu PRL prof. Zbigniewowi Messnerowi, przewodniczącemu Komisji KZ PZPR ds. Przestrzegania Prawa i Praworządności Stanisławowi Cioskowi, ministrowi hipm Januszowi Maciejewiczowi, członkom Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczącym Rady Państwa i Centrum Studiów Samorządowych, ale po nich wszystkich spłynęło to jak po kaczce. Nie było żadnej reakcji. W obronie prawa wystąpiły jedynie rady pracownicze, do których wysłaliśmy tę uchwałę. Trafiły do nas uchwały solidaryzujących się z nami rad pracowniczych Huty Warszawa, FSO i Warszawskich Zakładów Telewizyjnych oraz Zakładów Urządzeń Przemysłowych w Nysie i Wielkopolskich Zakładów Teleelektronicznych Telkom – Teletra w Poznaniu. Zachował się też list prof. Wacława Wilczyńskiego do sekretarza KC PZPR Mariana Woźniaka, w którym wyraził on niepokój z powodu ograniczania kompetencji samorządu pracowniczego.

           Nadspodziewanie szybko, bo w dzień po podjęciu uchwały o sprzeciwie, p.o. dyrektor uznał ją za „oczywiście błędną ze strony formalno – prawnej , bo wykraczającą poza uprawnienia rady określone prawem”. Jego zdaniem rada pracownicza miała jedynie prawo wstrzymać wykonanie decyzji organu założycielskiego lub rady nadzorczej, ale nie Przewodniczącego Komitetu Przemysłu Obronnego Rady Ministrów. Uważał więc, że Uchwała rady pracowniczej nie wywołała żadnych skutków prawnych dla przedsiębiorstwa i zapowiedział, że „będzie się kierował prawami i obowiązkami, jakie spoczywają na nim z racji nadania przedsiębiorstwu statusu przedsiębiorstwa przemysłu obronnego”. Było to ewidentne bezprawie. Ale takie stanowisko p.o. dyrektora nie było precedensem. Identycznie zachował się przed kilkoma miesiącami, po podjęciu przez Radę Pracowniczą decyzji o wstrzymaniu wykonania jego nie mającego podstaw prawnych zarządzenia dotyczącego utworzenia nowego Zakładu. Wtedy również zapowiedział publicznie, że nie będzie jej honorował.

                    

c.d.n.

Pradziadek
O mnie Pradziadek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości